Bulwersujące nagranie z interwencji policji w Koprzywnicy (woj. świętokrzyskie). Funkcjonariusze patrzą, jak obok ich radiowozu bity jest mężczyzna, i nie reagują.

Nagranie z interwencji policjantów można od dwóch tygodni oglądać w internecie. Pochodzi z kamery zamontowanej w samochodzie. Wideo trwa trzy minuty, początkowo widać na nim dwóch policjantów rozmawiających przy radiowozie z kobietą i mężczyzną. Po chwili do tego ostatniego dochodzi grupka innych mężczyzn, którzy mają do niego jakieś pretensje. Potem mężczyzna dostaje cios w brzuch, pada na ziemię. Gdy wstaje, napastnicy dalej mu wygrażają. „Ty kur… jeb…” – krzyczy jeden z nich. Popychają go, biją – w głowę, brzuch, plecy. Mężczyzna znów upada. Policjanci niepewnie próbują powstrzymać grupkę chuliganów, ale w zasadzie bardziej przypatrują się temu, co się dzieje. Nie używają żadnych środków przymusu bezpośredniego, są zaskakująco bierni.

Według policji interwencja z nagrania wideo miała miejsce w czerwcu 2013 r., czyli prawie dwa lata temu. – Zostaliśmy wezwani do interwencji w powiecie sandomierskim, gdzie doszło do nieporozumienia rodzinnego. Dotyczyło ono możliwości widzenia się ojca z dzieckiem – mówi Kamil Tokarski, rzecznik prasowy świętokrzyskiej policji. Pobity mężczyzna to prawdopodobnie ojciec, a napastnicy to jakaś rodzina dziecka.

Tokarski zwraca uwagę, że na miejsce – czego nie widać na filmie – wezwany został też drugi patrol policji. – Napastnicy zostali wylegitymowani i zbadani na zawartość alkoholu. W całej sprawie wszczęto dochodzenie, w wyniku którego sprawcy usłyszeli zarzuty związane z kierowaniem gróźb karalnych, uszkodzeniem mienia, pobiciem i uszkodzeniem ciała. Skierowany został w tej sprawie do sądu akt oskarżenia – mówi rzecznik. Przyznaje jednak, że film z interwencji funkcjonariuszy dopiero teraz do nich trafił.

Dlaczego policjanci nie użyli gazu, kajdanek, pałek albo nawet broni? Dlaczego zachowywali się tak biernie, pozwalając na to, aby mężczyzna był bity na ich oczach?

Sprawa trafiła już do wydziału kontroli Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach. Wszczęte zostało postępowanie sprawdzające. – Ma ono wyjaśnić, czy doszło do popełnienia przewinienia dyscyplinarnego – mówi rzecznik. To jednak nie wszystko. Zachowanie policjantów będzie też oceniane pod kątem tego, czy nie dopuścili się niedopełnienia obowiązków w kontekście odpowiedzialności karnej. – Będziemy oceniali ich zachowanie minuta po minucie – zapewnia rzecznik.

Zapowiada, że wysłuchana zostanie też wersja samych funkcjonariuszy, przesłuchani będą także świadkowie. – Część wydarzeń dzieje się z boku samochodu, wszystkiego nie widać – mówi.

Pytamy wprost, czy powinni oni użyć na miejscu gazu lub pałek. – To zostanie poddane analizie podczas kontroli – mówi. Pytany, jak sam by się zachował w tej sytuacji, odpowiada jednak: – Mając do dyspozycji środki przymusu bezpośredniego, skorzystałbym z nich.

wyborcza.pl