W miejsce likwidowanego BOR-u powstanie Państwowa Służba Ochrony. To będzie druga już formacja o uprawnieniach służb specjalnych, podległa ministrowi Błaszczakowi. PSO będzie mogła zakładać podsłuchy, sięgać po dane internetowe i gromadzić dane o obywatelach.
Kilka dni temu na stronach Rządowego Centrum Legislacji pojawił się projekt ustawy o Państwowej Służbie Ochrony, która ma zastąpić BOR. Projekt zapisami przypomina rozwiązania jakie resort ministra Mariusza Błaszczaka zawarł w projekcie powołującym nową służbę tj. Biuro Nadzoru Wewnętrznego, które ma kontrolować policję.
Biuro i PSO będą miały niemal bliźniacze uprawnienia, dzięki którym prawie zrównają się ze statusem innych służb specjalnych.
Likwidację BOR i powołanie nowej formacji ochraniającej najważniejsze osoby i obiekty w państwie, politycy PiS zapowiadali już w lutym 2017 roku, kilka dni po wypadku limuzyny premier Beaty Szydło. Ta i kolejne kolizje pojazdów prowadzonych przez kierowców BOR, sprawiły że formacja nie miała w ostatnich miesiącach dobrej prasy.
Byli funkcjonariusze Biura tłumaczyli w mediach, że kompromitujące sytuacje wynikają z tego, że po przejęciu władzy przez PiS ze służby zwolniono wielu wykwalifikowanych, doświadczonych ludzi. Likwidacja BOR będzie więc tylko przypieczętowaniem zmian, które PiS zapoczątkował już dawno.
Kontrola operacyjna i obserwacja
Projekt ustawy o PSO przygotowało MSWiA, któremu podlega BOR. Projekt wpisuje się w trend poszerzania uprawnień służb. A oto niektóre szczegóły projektowanych rozwiązań.
Funkcjonariusze będą mogli prowadzić czynności operacyjno – rozpoznawcze. Do tej pory BOR posiadał np. prawo do kontroli osobistej i legitymowania; ale ograniczał się do czynności profilaktycznych i zdany był na informacje od innych służb.
Teraz PSO będzie mogła więcej, np. prowadzić obserwację w miejscach publicznych i w obiektach ochranianych oraz nagrywać obserwowanych. Będzie także miała prawo do kontroli operacyjnej: zakładania podsłuchów i przeglądania maili – ale tylko w sprawach o przestępstwa, którym ma zapobiegać PSO.
Projekt zawiera katalog takich przestępstw m.in. zamach i napaść na prezydenta, zabójstwo, ciężkie uszkodzenie ciała, sprowadzenia zagrożenia zdrowia i życiu wielu osób poprzez spowodowanie pożaru, eksplozję ładunku wybuchowego czy katastrofę budowlaną. A także: atak hakerski i atak na instytucje publiczne, sprowadzenie katastrofy w ruchu lądowym, uwięzienie kogoś, napaść na funkcjonariusza publicznego i korumpowanie funkcjonariuszy nowej służby.
Zgodę na podsłuchy będzie musiał wydać sąd okręgowy. PSO będzie mogła prowadzić kontrolę operacyjną maksymalnie przez rok. Jeśli uzyska dowody na przestępstwo, materiały ma przekazywać prokuraturze (sama nie będzie mogła prowadzić śledztw). Jej komendant, Prokurator Generalny i sąd okręgowy będą prowadzić rejestr wniosków o kontrolę operacyjną. Nieprzydatne materiały mają być niszczone.
Następczyni BOR, tak jak inne służby, będzie mogła sięgać po dane o właścicielach telefonów, w tym bilingi połączeń oraz dane o lokalizacji dzwoniącego oraz po dane pozwalające na identyfikację internautów np. maile, adres zameldowania, numery IP komputerów.
Sprawozdanie zawierające liczbę takich przypadków i kwalifikacje czynów, w związku z jakimi pobierane będą dane, ma być składane do sądu okręgowego, który ma je kontrolować.
Nowa służba, tak jak do tej pory BOR, będzie mogła korzystać z pomocy osób, które nie będą jej funkcjonariuszami oraz używać dokumentów legalizacyjnych, ukrywających tożsamość funkcjonariuszy.
Kolejna służba Błaszczaka
PSO ma mieć status centralnego organu, jej szefa będzie powoływać premier, na wniosek szefa resortu spraw wewnętrznych, po uzgodnieniu z prezydentem. Tym samym minister Mariusz Błaszczak – poza policją – będzie miał do dyspozycji swoje służby, które będą mogły zbierać informacje z użyciem technik inwigilacyjnych.
Jedną z nowości jest to, że funkcjonariusze będą składać oświadczenia majątkowe.
Ustawa ma wejść w trzy miesiące po jej uchwaleniu. Wtedy zostanie zlikwidowane BOR, a jego funkcjonariusze staną się oficerami Państwowej Służby Ochrony. Zachowają obecne stopnie służbowe. Ale czeka ich weryfikacja.
Jeśli któremuś z oficerów w ciągu pięciu miesięcy nie zostaną zaproponowane nowe warunki pracy, automatycznie zostanie zwolniony.
Docelowo w nowej służbie ma być zatrudnionych 3 tys. osób (obecnie 2210). Będzie ona kosztować rocznie ok. 300 mln zł.
Mariusz Jałoszewski / oko.press