Złamany nos, podbite oko, ukruszone trzy zęby, siniaki i stłuczenia. To widoczne na twarzy pana Sylwestra skutki pobicia, do którego doszło na parkingu przed dyskoteką „Eden” w Wicku. – Pojechałem na dyskotekę, na którą nawet nie wszedłem – relacjonuje czytelnik. – Zaraz po wyjściu z samochodu zjawił się koło mnie mężczyzna. Uderzył, ja mu oddałem i się zaczęło.
Kopać, bić i okładać miało około ośmiu osób. Dokładnej liczby pobity mężczyzna nie pamięta. Mówi, że leżał na ziemi i zasłaniał się przed ciosami. Napastników próbowała odciągnąć jego siostra i kolega. Im też się oberwało. Wezwano policję. Zanim przyjechał radiowóz części sprawców już nie było. Uciekli dwoma samochodami. Jeden z napastników jednak został na miejscu.
– To on mnie kopał. Wskazaliśmy go policjantom, ale oni nic z tym nie zrobili – mówi Sylwester. – Nie spisali. Nie zatrzymali. Znali się. Podali sobie ręce. Wyciągnąłem więc telefon i zadzwoniłem raz jeszcze na 112. Poprosiłem o kolejny radiowóz. Dwóch kolejnych policjantów przyjechało po chwili. W pewnym momencie na parkingu pojawił się samochód, którym wcześniej uciekli pozostali sprawcy. Siostra powiedziała o tym funkcjonariuszom i pobiegła w jego stronę. Wówczas ten mężczyzna wykręcił jej rękę i przewrócił na ziemię – realcjonuje mężczyzna.
Co zrobili wtedy policjanci? – Stali tylko i się patrzyli. Powiedziałem, im, że albo coś robią, albo dzwonię tym razem na policję ze Słupska. Usłyszałem, że jak będę tyle gadać, to trafię na dołek, bo jestem podpity. Wiedzieliśmy, że nic się nie da już z nimi załatwić. Pojechaliśmy na SOR, a później do domu – mówi pan Sylwester.
Dzień później już na słupskiej komendzie złożył zawiadomienie o pobiciu. Dwa dni od zdarzenia na Komendzie Powiatowej Policji w Lęborku skargę na działania funkcjonariuszy.
Redakcja gp24.pl zapytała lęborską policję, jak według policjantów wyglądała ta interwencja. Pytali o treść zapisków z ich notatników i informację, dlaczego nie interweniowali jak twierdzi pan Sylwester, kiedy wskazywano im sprawców?
Na szereg pytań dziennikarze z gp24.pl otrzymali krótką odpowiedź. – Zastępca komendanta powiatowego policji w Lęborku polecił wszcząć postępowanie wyjaśniające w tej sprawie. Ma ono szczegółowo wyjaśnić okoliczności interwencji – Daniel Pańczyszyn, rzecznik KPP w Lęborku.
Szczegóły mamy poznać dopiero po jego zakończeniu. Jak się okazuje, postępowanie prowadzi komisariat w Łebie. Ten, w którym na co dzień służbę pełnią interweniujący pod dyskoteką policjanci.