– Leżałem rozciągnięty na ziemi, twarzą do podłogi. Oni zerwali ze mnie spodnie i bili mnie na gołą skórę pałkami – wylicza Przemysław Waliczek, potwierdzając swoje zeznania nagraniem z monitoringu. Sprawa trafiła do prokuratury.
Policjanci zaprowadzili mnie do pomieszczenia. Był to pokój ksero, nie dla zatrzymanych – opowiada Przemysław Waliczek dla TTV, pokazując rzeczone nagrania. Na komendę trafił, ponieważ wdał się w kłótnię z policjantami, którzy zatrzymali go na podstawie obrażania funkcjonariusza. Co stało się później? – Pobili mnie – podkreśla mężczyzna.
– Rzucili mnie głową w dół o ziemię i ciągnęli po ziemi. Bili na różne sposoby, rozbierali, założyli kaftan bezpieczeństwa. To trwało dość długo. Ile? Nie wiem. Jak traciłem przytomność, to cucili mnie gazem łzawiącym i bili dalej – opowiada Waliczek.
Z komisariatu przewieziono go prosto do szpitala, gdzie został przez 5 dni. – Głowa cała była obita, kark, za uszami miałem siniaki, stłuczone gałki oczne, lima po oczami. Na całej twarzy jedna wielka miazga, stłuczenia klatki piersiowej, brzucha – wymienia poszkodowany.
Śledztwo o naruszenie nietykalności i obrażanie funkcjonariusza zostało zakończone. Teraz prokuratura podejmuje sprawę, w której Waliczek jest oskarżonym. – Śledztwo dotyczy przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy policji. W tym postępowaniu Przemysław Waliczek w jest stroną pokrzywdzoną. Czekamy teraz na opinię z zakładu medycyny sadowej, gdzie śledczy mają stwierdzić stopień obrażeń i mechanizm ich powstania – tłumaczy Małgorzata Klaus z Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.
TTV próbowało uzyskać komentarz od komendy policji w Strzelinie, jednak policjanci nie chcą komentować sprawy – Bo zajmuje się już tym prokuratur – mówi st. asp. Ireneusz Szałajko z Komendy Powiatowej Policji w Strzelinie.
19.03.2014 wprost.pl