Po ponad dwóch miesiącach policja zakończyła postępowanie dyscyplinarne wobec naczelnika wydziału KWP w Białymstoku. Policjant w stanie nietrzeźwości wdał się w szarpaninę z patrolem drogówki. Uznano go winnym naruszenia zasad etyki, ale odstąpiono od wymierzenia kary. Tymczasem jeden z funkcjonariuszy zaatakowanych przez naczelnika został przeniesiony do innego komisariatu. Według policji była to jego decyzja własna, a nie kara.
Do zdarzenia doszło w nocy z 20 na 21 kwietnia. Dwaj policjanci wypisywali mandat przed hotelem Gołębiewski w Białymstoku. W tym czasie z hotelu wyszedł naczelnik wydziału KWP. Zaczął zachowywać się agresywnie w stosunku do funkcjonariuszy. Szarpał jednego z nich, porwał mu kamizelkę odblaskową i wydawał mu rozkazy, wykrzykując, że jest wyższy stopniem.
– W stosunku do tego funkcjonariusza zostało wszczęte postępowanie dyscyplinarne. Tu szczegółowo wyjaśniono wszelkie okoliczności tego zdarzenia. W toku tego postępowania dyscyplinarnego funkcjonariusz został uznany winnym naruszenia zasad etyki zawodowej, a mianowicie tym, że sprowokował utarczkę z patrolem ruchu drogowego – przekazał Andrzej Baranowski, rzecznik prasowy KWP w Białystoku.
Przyznał jednocześnie, że to zdarzenie nie miało związku z wykonywanymi przez naczelnika obowiązkami, a zatem odstąpiono od wymierzenia kary.
W kwietniu Baranowski w rozmowie z portalem współczesna.pl powiedział, że naczelnik „prawdopodobnie był pod wpływem alkoholu”. Nie został jednak przebadany na zawartość alkoholu we krwi.
Tymczasem policjant, który został zaatakowany przez naczelnika, został przeniesiony na komisariat w miejscowości Zabłudów. Baranowski podkreślił, że była to własna prośba funkcjonariusza. Miał on chcieć zmienić pion na kryminalny.
Sprawę bada teraz prokuratura w Ełku. W tym tygodniu będzie przesłuchany naczelnik i reszta świadków w tej sprawie.