Tekst ukazał się w najnowszym numerze kwartalnika Inny Świat poświęconym w dużej części tematyce policji. Pismo można kupić w Empiku (lista sklepów: [klik]) bądź na stronie wydawnictwa Bractwo Trojka [klik].

Czystka w Baltimore

Tylko dwie godziny zostały do „czystki”. Lepiej wejdźmy do środka. W kawiarni grała złowieszcza muzyka, wraz z nastawaniem zmierzchu tłum zmniejszał się, a nerwowa energia rosła w tych, którzy zostali. A może tylko ja to czułam.

Zgodnie z doniesieniami policji i mediów (mogą być one prawdziwe, nie wiem) atmosfera rebelii i oporu rozpoczęła się, kiedy grupa uczniów ogłosiła „czystkę” o 3:30 w pobliskim centrum handlowym.

Było to odniesienie do serialu The Purge (1), gdzie jednej nocy każdego roku wszystkie zbrodnie są legalne. Jest wtedy tak wiele do zrobienia. Po pierwsze i najważniejsze to to, że dzieciaki same zdecydowały, że zbrodnia ujdzie im na sucho. W tym przypadku zbrodnie dotyczyły niemal wyłącznie masowych napaści na oddziały policji, a także aktów wandalizmu na policyjnych pojazdach.

W filmie to rząd postanowił zezwolić na „czystki”; podchodząc do tego cynicznie można uznać, iż zamieszki w Baltimore mogły z łatwością zasugerować, że wypełniają one pozorny cel czystek filmowych – pozwolić ludziom „wypuścić parę”, by społeczeństwo nie wpadło w ogólną rewoltę. Teoria jest taka, iż jeżeli pozwoli się ludziom reagować za każdym razem, ale w sposób kontrolowany, nie będą oni walczyli masowo.

Jednakże biorąc rzeczy w swoje ręce, te dzieciaki nie miały zamiaru popuszczać pary – budowały kolektywną siłę. Mam nadzieję, że nigdy nie zapomną siły, jaką czuły, obrzucając policję kamieniami i doprowadzając dziesiątki uzbrojonych funkcjonariuszy do odwrotu. Policja w Stanach Zjednoczonych nie poddaje się tak łatwo, ale 13-latkowie z kamieniami zmusili ją do tego.

Ale dzienne zamieszki, a nawet nocny chaos – nie sprawiły, żebym poczuła się, jakbym żyła w The Purge. To godzina policyjna. Jak powiedział zeszłej nocy mój kolega, „Nie ma takiej sytuacji, której nie pogorszy obecność oddziałów policyjnych”.

Tylko najodważniejsi wychodzą w trakcie czystki. W trakcie akcji organizowane są całe gangi uzbrojonych, niebezpiecznych mężczyzn i kobiet, którzy mogą cię skrzywdzić i porwać. W Baltimore przetrzymają cię dla okupu. Gangiem, oczywiście, jest policja. Ze wsparciem ze strony Gwardii Narodowej, ustanowiono godzinę policyjną: nikt nie może wyjść na zewnątrz między godziną 22:00 a 5:00 rano. Z powodu wprowadzenia stanu wyjątkowego, wiele praw zostało zawieszonych – wliczając w to swobodne przemieszczanie się oraz prawo do rozprawy w przeciągu 24 godzin od aresztowania. Słyszałam, że zawiesili nasze prawo do gromadzenia się.

Oczywiście, wszystko to podkreśla absurdalność rządu i praw, których grzecznie nam onudziela: coś nie jest prawdziwie dane, jeżeli może zostać zabrane bez naszej zgody. Jedyne rzeczywiste i fundamentalne prawa, które mamy, to te, jakie sami sobie weźmiemy. Wczoraj po południu uczestniczyłam w uroczystej demonstracji na skrzyżowaniu North Ave i Penn. Spalona apteka CVS stała na rogu, ekipy: sprzątające, dziennikarzy, demonstrantów i wolontariuszy przeszły przez oznakowane na czerwono budynki (uznane za niebezpieczne przez inspektorów miejskich). Na zewnątrz oddziały policji zagrodziły nam drogę z jednej strony, pozostawiając swobodę ruchu w pozostałych trzech kierunkach. Był to spokojny protest, można być tego pewnym, ale nawet przez chwilę nie odniosłam wrażenia – aby to protest pokojowy, a raczej demonstracja sił. Ludzie, bardziej lub mniej kolektywnie wybrali pokój po trwających blisko 24 godziny pożarach, oporze i grabieżach.

Baltimore, z tego, co zdążyłam zaobserwować, a także wyciągnąć wnioski z rozmów z innymi, było gotowe do uspokojenia się. Ludzie nie wstydzili się, przedstawili swój punkt widzenia, ale większość osób była gotowa posprzątać i żyć dalej – nie zapominając i nie przestając żądać wolności dla Freddiego Gray’a, a także wszystkich innych, którzy ucierpieli z rąk policji. (Mogę się mylić, nie mogę wypowiadać się w imieniu całego miasta, a z pewnością społeczności, do których nie przynależę).

Na tym samym skrzyżowaniu setki ludzi przeciwstawiło się razem godzinie policyjnej. Byli spokojni i tak by zostało, ale użyta została absurdalna i dziecinna siła, której „demokratyczny” rząd udzielił sobie sam. Naturalnie, ludzie sprzeciwili się temu. Nie było mnie tam, nie mogę stwierdzać autorytatywnie niczego na ten temat, ale wierzę, że stawili opór poprzez samoobronę i wielogodzinną walkę.

Siedzieliśmy w mieszkaniu mojego przyjaciela, sprawdzając kanały internetowe i martwiąc się zarazem. Byłam niespokojna, ponieważ mam zespół stresu pourazowego i nie lubię policji. Nad horyzontem widziałam policyjne helikoptery z reflektorami, szukającymi przestępców w mieście – rozumiejąc dosłownie, szukali każdego, kto nie był policjantem lub z jakichś powodów został szczególnie wykluczony. Z zamontowanych na helikopterach głośników rozlegał się komunikat, że policja dominuje nad miastem i zarządza godzinę policyjną. Wywołało to we mnie niepokój.

Mój przyjaciel martwił się o swoich znajomych. Najświeższa informacja, jaką zdobyliśmy, dotyczyła tego, iż kilka osób zostało uwięzionych w kościele, gdzie wrzucono gaz łzawiący. Ktoś inny próbował uciec z demonstracji. Szczerze mówiąc zakładaliśmy, że ta osoba nie dotarła do domu, że uzbrojeni mężczyźni wyskoczyli z samochodu gdzieś po drodze i zamknęli ją w wiezieniu, aby trzymać ją tak długo, jak będą mieli na to ochotę. Za jazdę na rowerze do domu.

Nie istniała możliwość, aby dostać się do osób uwięzionych w kościele, ponieważ było to kilka mil dalej w koszmarnym państwie policyjnym. Zamiast tego denerwowaliby się.

Godzina policyjna nie ma zapobiegać łamaniu prawa. Jeżeli taki byłby jej cel, zostałaby ogłoszona już dzień wcześniej, po południu – tuż po wybuchu zamieszek. Została by nałożona także na konkretne dzielnice. Jest to kara zbiorowa. W drugiej klasie nauczyciel kazał wszystkim czekać na korytarzu, ponieważ jedna osoba się zbuntowała. Nauczycielka próbowała zwrócić nas przeciwko sobie, żebyśmy byli na tę osobę źli. Pomimo, iż nie było w tym naszej winy, wszyscy byliśmy „uziemieni” na korytarzu. Ale nawet wtedy, wiedziałam, że to jest złe, nie odwróciliśmy się wobec tego dzieciaka, byliśmy źli na nauczycielkę.

Godzina policyjna istnieje po to, aby nam przypominać, kto według rządu ma władzę. Opór istnieje po to, aby przypominać nam, kto tak naprawdę ją ma.

Przypis redakcji:

(1) Chodzi tu o dwa filmy (w przygotowaniu trzeci): The Purge (2013) i The Purge: Anarchy (2014) w reżyserii Jamesa DeMonaco. Przewodnim motywem filmów jest tzw. Noc Oczyszczenia – raz do roku władze, przez 12 godzin pozwalają na bezkarne popełnianie wszelkich zbrodni, w tym również morderstw.

Margaret Killjoy / tłum. Paulina / Inny Świat nr 2(44)/2015 / anarchogeekreview.com