„Pamiętaj, że Twój prowokujący wygląd wielu mężczyzn potraktuje jako zaproszenie do krótkiej i owocnej znajomości”, „istnieje takie chamskie przysłowie – baba pijana to cnota sprzedana”, „nie prowokuj mężczyzn zbyt zalotnym zachowaniem” – to niektóre z porad jakie pojawiły się w poradniku dla kobiet opracowanym przez funkcjonariuszy z policji w Lubinie.
„Policyjny Poradnik dla Kobiet” od wielu lat pouczał kobiety, co zrobić, żeby nie paść ofiarą gwałtu. Pomysły policjanci mieli zaskakujące: „mocny makijaż, mini spódniczka i buty na wysokim obcasie nie są najodpowiedniejszym strojem na przejście przez park w nocy”. Komentarz blogerki „Kiciputek” do tej sprawy umieszczaliśmy już na naszym fanpage’u.
Sama jesteś sobie winna
Poradnik sporządzony przez policjantów od dawna udzielał wątpliwych wskazówek. W tym osobliwym kompendium wiedzy na temat gwałtu i sposobów prewencji, roi się od kwiatków, które we wręcz przerysowany sposób demaskują podejście autorów do czynu, jakim jest gwałt.
Podpowiedzi w wydaniu lubińskich policjantów są w rzeczywistości zbiorem stereotypów, godzących w dobre imię kobiet. Lektura poradnika to podróż po kolekcji szablonowych haseł, które całą winą za gwałt obarczają ofiarę, prowokującą do przestępstwa. W myśl poradnika, kobieta jest tym gorsza, im krótszą ma sukienkę: „Pamiętaj – Twój wygląd zewnętrzny i zachowanie często budują ewentualną sytuację niebezpieczną. Warto wiedzieć, jak uniknąć nieprzyjemnych konsekwencji„. Ubiór, według autora publikacji, może prowadzić do tragedii.
Kusa kiecka jest jednak tak samo niedopuszczalna, jak pijaństwo. Kobieta nie powinna za mocno zaglądać do kieliszka, a najlepiej skończyć z suto zakrapianą imprezą „na etapie, w którym wszystko widzi i postrzega wyraźnie„. Kobieta na rauszu to nic dobrego, wiadomo: „baba pijana to cnota sprzedana” – zauważa przenikliwy autor. Cóż, zapewne policjanci dobrze o tym wiedzą.
Równie ostrożnym trzeba być w relacjach z mężczyznami. Kobieta musi uważać i być wstrzemięźliwa, szczególnie, kiedy za pasem wyjazd integracyjny. To kobieta powinna stać na straży i „zachowywać odpowiednie granice” i jak ognia „unikać dwuznacznych sytuacji w gronie znajomych”. A w ogóle to najlepiej, gdyby zaryglowała się w domu, pozasłaniała okna i siedziała cicho jak mysz pod miotłą – takie wytyczne także widniały na stronie Komendy Policji w Lubinie.
To przestarzałe porady, nie ma się co pieklić
Policjanci z Lubina pokajali się i stwierdzili, że informacja na stronie straciła na aktualności. (CO?) Nagłośnienie sprawy przez media podziałało błyskawicznie – ze strony w okamgnieniu zniknął kontrowersyjny poradnik, a funkcjonariusze zaczęli się pokrętnie tłumaczyć.
Nieuchwytny pozostaje autor poradnika. – To było kilkanaście lat temu. Nie udało nam się dotrzeć do osoby, która stała za publikacją – przyznaje rzecznik policji. Zamiast tego, dostaję na tacy listę zasług lubińskich funkcjonariuszy. – Od sześciu lat prowadzimy projekt „Bezpieczna kobieta”. Podczas specjalnych spotkań z psycholog staramy się dotrzeć do kobiet i je uświadamiać, jak mogą czuć się bezpiecznie. Oprócz tego prowadzimy kursy samoobrony dla kobiet, co również wpisuje się w działania prewencyjne.
To jednak tylko utwierdza w przekonaniu, że Policja mentalnie wciąż jest w latach, w których tworzono poradnik. Bo może jednak warto byłoby się w działaniach profilaktycznych skupić na potencjalnych sprawcach gwałtów (którymi wedle wszelkich dostępnych badań są w większości mężczyźni) a nie na ofiarach.
Feministki pukają się w czoło
Na reakcję środowisk feministycznych nie trzeba było długo czekać. 11 organizacji działających na rzecz równouprawnienia, tj. Feminoteka, Fundacja na rzecz Równości czy Towarzystwo Edukacji Antydyskryminacyjnej napisało w sprawie poradnika list otwarty do Komendanta Głównego Policji i pełnomocnika policji ds. ochrony praw człowieka. W korespondencji czytamy m. in., że:
Treść poradnika w bezpośredni sposób obarcza kobiety wyłączną odpowiedzialnością za zapobieganie stosowanej wobec nich przemocy i zobowiązuje je do podporządkowania całego swojego funkcjonowania we wszystkich obszarach życia tej właśnie kwestii. Przekaz taki jest nie tylko stereotypowy i obciążający kobiety winą za stosowaną przez mężczyzn przemoc, ale też po prostu niemożliwy do zrealizowania.
Nie ma wątpliwości, że solidna lekcja policjantom by się przydała. Medialna burza wokół poradnika, który wtłacza ofiary przestępstw w rolę sprawców, to jednak stanowczo za mała nauczka. Ciągle otwarte pozostaje także pytanie, dlaczego obwinianie kobiety o gwałt było aktualne kilkanaście lat temu, a dzisiaj, jak podkreśla rzecznik „się zdezaktualizowało”. Ani kiedyś, ani dzisiaj nie powinno być zgody na to, żeby pobłażać sprawcom gwałtów. Strój, podobnie jak poziom alkoholu we krwi nie mają tu nic do rzeczy.