Minęło niemal pięć lat od incydentu, do jakiego doszło między dwoma policjantami biłgorajskiej komendy. Nadkomisarz uderzył pięścią aspiranta sztabowego i złamał mu nos. Do feralnego zdarzenia doszło 1 lipca 2008 roku. Nadkomisarz Grzegorz R. uderzył pięścią swojego podwładnego aspiranta sztabowego Arkadiusza N. Mężczyźni spotkali się po pracy, pili razem alkohol. W wyniku otrzymanego ciosu młodszy rangą policjant doznał złamania nosa. Sprawa trafiła do prokuratury dopiero na początku 2011 r.
Śledczy badający sprawę zarzucili nadkomisarzowi, że podczas prywatnego spotkania pobił swojego podwładnego. Grzegorzowi R. groziło do pięciu lat pozbawienia wolności. Oskarżony od samego początku nie przyznawał się winy. Twierdził, że cios zadany koledze był wynikiem pokazu umiejętności bokserskich. Sąd uznał jednak, że zdarzenie to posiada znikomą społeczną szkodliwość czynu. Postępowanie przeciwko Grzegorzowi R. zostało umorzone. Wyrok ten był nieprawomocny. Sąd Okręgowy w Zamościu wyrok uchylił. Sprawę ponownie rozpatrywał sąd w Biłgoraju, który tym razem wymierzył nadkomisarzowi grzywnę w wysokości 3 tys. zł oraz wypłatę 2 tys. zł poszkodowanemu koledze. Sprawa ponownie trafiła do sądu w Zamościu, który wyrok utrzymał. Po uprawomocnieniu się wyroku winny ciosu stracił pracę. Miał za sobą siedemnastoletni staż w policji.
Warto zaznaczyć, że panowie przez dłuższy czas pracowali razem w wydziale kryminalnym biłgorajskiej komendy policji. Dopiero w 2011 roku Arkadiusz N. został przeniesiony do wydziału prewencji.