Aresztowano dwóch policjantów komendy miejskiej, którzy bili przesłuchiwanych ludzi i razili ich po nogach i tułowiu paralizatorem. Niestety decyzja ta nie jest prawomocne i policjanci mogą się od nich odwołać do sądu wyższej instancji. – Będziemy się odwoływać od decyzji o areszcie – powiedział adwokat Artura B. mecenas Andrzej Szydziński.
Arturowi B., który pracował w wydziale do walki z przestępczością narkotykową przedstawiono dwa zarzuty: to, że widząc stosowanie przemocy wobec zatrzymanego (chodziło o rażenie go paralizatorem) nie zareagował oraz stosowanie przemocy wobec innej osoby celem uzyskania określonych wyjaśnień i informacji w sprawie karnej. Policjant zrzucał przesłuchiwanego Jacka S. z krzesła, bił go i kopał, butem zaś przyciskał głowę mężczyzny do podłogi. Tak samo wobec przesłuchiwanego zachowywał się Przemysław P. z wydziału dochodzeniowo-śledczego.
Z opisu czynów obu mężczyzn wynika, że brutalne przesłuchanie odbyło się 6 kwietnia tego roku w budynku policji przy ul. Partyzantów.
Decyzja o aresztowaniu policjantów przeciągnęła się w czasie, ponieważ zatrzymani najpierw chcieli zapoznać się z aktami, a jeden z policjantów złożył zażalenie na bezzasadne zatrzymanie go.
W czwartek prokuratorzy zatrzymali jeszcze Piotra R.-K., który do niedawna był zastępcą naczelnika wydziału do walki z przestępczością przeciwko życiu i zdrowiu. Jemu zarzucono brak reakcji na bicie i rażenie przesłuchiwanego paralizatorem. Ponieważ R.-K. grozi do 3 lat więzienia prokuratura nie wnioskowała o jego areszt, ten policjant ma zapłacić 8 tys. zł poręczenia majątkowego. Piotr R.-K. przyznał się do winy.
Rzeczniczka warmińsko-mazurskiej policji Anna Fic powiedziała, że odpowiedzią szefa olsztyńskiej policji na zarzuty przedstawione funkcjonariuszom jest ich natychmiastowe zawieszenie oraz wszczęcie postępowań dyscyplinarnych.
– Nie można wykluczyć, że te postępowania będą zmierzały w kierunku wydalenia tych policjantów ze służby – powiedziała Fic i dodała, że kierownictwo policji nie jest zaskoczone zatrzymaniem akurat tych policjantów. Skoro przełożeni nie są zaskoczeni, to czemu nie zrobili nic wcześniej z agresywnymi policjantami?
Śledztwo dotyczące bicia osób przesłuchiwanych przez olsztyńskich policjantów toczy się od 10 kwietnia, zarzuty w tej sprawie usłyszało wcześniej 4 policjantów, z których trzech jest aresztowanych.
Procedury dyscyplinarne wszczęte wobec tych funkcjonariuszy zakończyły się już trzema decyzjami o wydaleniu ich ze służby.
Zeznaje w tej sprawie 5 osób, które były zatrzymane w sprawach związanych z handlem narkotykami, jeden z mężczyzn był przesłuchiwany pod zarzutem dokonania zabójstwa.
Prokuratura określa sprawę mianem „rozwojowej”. Jak ustaliła Polska Agencja Prasowa w źródłach znających kulisy postępowania, śledczy dysponują w tej sprawie nagraniami brutalnych przesłuchań. Policjanci mieli je nazywać „robieniem małego Guantanamo„. W ocenie osób znających akta sprawy, zatrzymani w czwartek policjanci mieli być „dużo łagodniejsi” od tych zatrzymanych w kwietniu.
Konsekwencją ujawnienia bicia zatrzymanych przez policjantów była rezygnacja ze stanowiska komendantów wojewódzkiego i miejskiego w Olsztynie oraz szereg dymisji funkcjonariuszy niższych rangą.