W sprawę zamieszanych jest co najmniej 12 funkcjonariuszy z Opolszczyzny, Śląska i Dolnego Śląska. Części z nich już postawiono zarzuty. Kolejni mają je usłyszeć w najbliższych dniach.
Policjanci (wśród nich m.in. były pracownik biura prasowego Komedy Wojewódzkiej Policji w Opolu) mieli kupować prace licencjackie i magisterskie, a następnie bronić je na uczelniach jako własne. Zdaniem informatorów nto.pl pisaniem prac na zamówienie trudnił się mężczyzna z Tarnowskich Gór.
Policjanci zabezpieczyli twardy dysk jego komputera. Prowadził skrupulatne notatki, które w połączeniu z tym, co znajdowało się na dysku, dało dosyć jasny obraz sytuacji.
Redakcja nto jest w posiadaniu potwierdzeń przelewów, których funkcjonariusze dokonywali na konto osoby, która miała pisać prace na zlecenie. Oficjalnie chodziło o opłacenie „konsultacji”. Cena każdej z nich wahała się od 200 do ponad 400 złotych. Na jednym z przelewów figuruje nazwisko policjanta, zatrudnionego wówczas w jednej z opolskich komend powiatowych.
Sprawa mogła wyjść na jaw m.in. dlatego, że część policjantów nie ukrywała przed innymi, zaufanymi mundurowymi tego, jak bez większego wysiłku można zdobyć tytuł. W policji mówiło się o tym, że ten mężczyzna jest godny polecenia, więc wtajemniczeni funkcjonariusze zgłaszali się właśnie do niego. Skończone studia dawały funkcjonariuszom możliwość awansu.
Gdy blisko 1,5 miesiąca temu redakcja nto.pl zapytała o sprawę Komendę Wojewódzką Policji w Opolu, okazało się że opolski komendant wojewódzki policji o niczym nie wie, dlatego policjanci, których postępowanie budziło wątpliwości, nie zostali zawieszeni do czasu wyjaśnienia sprawy ani nie wdrożono wobec nich innych „środków ostrożności”.
Postępowanie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Opolu. Niektórzy z zamieszanych w sprawę funkcjonariuszy usłyszeli już zarzuty. Kolejni mają je usłyszeć w najbliższych dniach.
Prokuratura o sprawie mówi niewiele. Wiadomo, że w grę mogą wchodzić np. zarzuty wyłudzenia poświadczenie nieprawdy (czyli dokumentu, który potwierdzałby zdobycie określonego tytułu) albo popełnienie plagiatu. Biegli, którzy analizowali prace, sprawdzali, czy poszczególne ich fragmenty nie zostały powielane przez wiele osób i podpisywane jako ich własne.