Informację o zorganizowanej grupie przestępczej, prowadzonej przez policjanta oraz jego brata detektywa, dostaliśmy drogą mailową. Dwaj policjanci wysłani 1 października, by zatrzymać pijanego kierowcę z powiatu sokołowskiego swoje zadanie wykonali. Sławomir W. stracił prawo jazdy. Jednak dwa dni później u notariusza mężczyzna sprzedał funkcjonariuszom 80-arową działkę. Brat jednego z policjantów po kilku kolejnych dniach stał się właścicielem posesji należącej do Sławomira W., później udzielił mu też pożyczek. Powodów tych transakcji mężczyzna już nie wyjaśni, bo zmarł na początku stycznia.
A pytania o to, jakie okoliczności tak naprawdę towarzyszyły wyzbywaniu się przez Sławomira W. kolejnych składników majątku stawia jego dalsza rodzina. Po śmierci mężczyzny jego krewni, zaskoczeni tym, jak rozdysponował on swoją własność, przeprowadzili we własnym zakresie małe śledztwo. Efekty były na tyle niepokojące, że cztery osoby złożyły zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa do prokuratury i chcą rzetelnego wyjaśnienia całej sprawy.
Sprzedał nieruchomości…
Sławomir W. mieszkał samotnie w podsokołowskiej wsi. Był właścicielem niewielkiego gospodarstwa, pracował dorywczo. 56-latek według rodziny nie miał problemów ze zdrowiem. Lubił sobie od czasu do czasu wypić. I to właśnie było początkiem feralnych dla niego wydarzeń.
1 października ubiegłego roku ktoś poinformował policję, że zauważył pijanego kierowcę samochodu. Na miejsce wysłani zostali dwaj funkcjonariusze z sokołowskiej komendy – Marcin J. i Tomasz G., którzy na drodze krajowej na terenie gminy Bielany zatrzymali nietrzeźwego szofera – Sławomira W. Poniósł on konsekwencje swojego czynu, m.in. stracił prawo jazdy.
Ale już 3 października trzej panowie spotkali się ponownie, u sokołowskiego notariusza. Zawarli tam umowę sprzedaży należącej do Sławomira W. działki o powierzchni blisko 80 arów. Marcin J. i Tomasz G. kupili ją za 10 tysięcy złotych. Potrzebny notariuszowi wypis z rejestru gruntów wydany został dzień wcześniej.
4 i 5 października – w sobotę i niedzielę – urzędy nie pracowały. W poniedziałek, 6 października, Sławomir W. pojawił się u innego sokołowskiego notariusza. Tym razem po to, by sfinalizować umowę sprzedaży swojej posesji: działki o powierzchni 11 arów, na której stały trzy murowane budynki – dom, garaż i stodoła. Całość za 80 tys. zł kupił brat znanego nam z wcześniejszej transakcji policjanta Tomasza G. – Mariusz G. Z naszych ustaleń wynika, że to były wojskowy, obecnie prowadzący agencję detektywistyczną w dużym mieście, położonym kilkaset kilometrów od Sokołowa Podlaskiego. W akcie notarialnym nowy właściciel zagwarantował Sławomirowi W. dożywotne i bezpłatne prawo korzystania z domu.
…wziął też pożyczki
Mając do dyspozycji 90 tysięcy złotych, Sławomir W. powinien żyć jak król i nie martwić się o pieniądze. Tak jednak nie było. Mężczyzna pod koniec roku, jak przypominają sobie dziś członkowie jego rodziny, pożyczał od nich kilkusetzłotowe kwoty. Stawiają też pytania o kulisy transakcji. – Dlaczego o sprzedaży majątku nie poinformował nikogo z rodziny? Dlaczego o sprzedaży gruntów nie rozmawiał z sąsiadami, którzy prawdopodobnie byliby w stanie zaoferować mu wyższą cenę? Dlaczego nie dał ogłoszenia w mediach o sprzedaży? – pytają. Podkreślają też, że Sławomir W. był osobą dość łatwowierną, z natury dobroduszną, ale też strachliwą.
3 grudnia Sławomir W. kolejny raz pojechał do notariusza w Sokołowie Podlaskim. Tym razem po to, by wziąć dwie pożyczki – po 30 tys. zł każda. Pieniądze pożyczali mu Mariusz G. oraz Magdalena G. (noszą to samo nazwisko). Zabezpieczeniem pożyczki miały być działki należące do Sławomira W. – rolne i leśne o łącznej powierzchni 2,2 hektara. Termin spłaty wyznaczono na grudzień 2016 r. Gdyby pożyczający pieniądze ich nie oddał, pożyczkodawcy mieli prawo przeprowadzić egzekucję na kwotę 90 tys. zł z nieruchomości, które były zabezpieczeniem umowy.
Jak się okazuje, „egzekucja” już została przeprowadzona. Z lasu należącego do Sławomira W. , jak podkreślają członkowie jego rodziny, zniknęła już spora liczba dużych drzew. Egzekutorzy „przy okazji” wycięli też 55 dużych drzew z sąsiedniej działki. Jej właściciel., Krzysztof K. jest całą sytuacją ogromnie zbulwersowany, jednak nie był w stanie, jak do tej pory, skutecznie dochodzić swoich praw. Policja nie kwapi się do podejmowania jakichkolwiek działań.
Zmarł w domu
O tym, że Sławomir W. nie jest już właścicielem posesji, na której mieszkał, członkowie jego rodziny dowiedzieli się w dramatycznych okolicznościach. 9 stycznia Mariusz G. pojawił się pod domem mężczyzny, podobno zaniepokojony brakiem kontaktu z nim. Budynek był zamknięty. Zawołał sąsiada, który przez okno w piwnicy wszedł do środka i od wewnątrz otworzył drzwi. W domu znaleziono ciało Sławomira W. Na stole obok łóżka stało mnóstwo butelek po alkoholu. Dwie puste flaszki leżały też obok zmarłego. Lekarz, którego wezwano na miejsce, jak podkreśla rodzina, nie zdecydował się zawiadomić prokuratora o zgonie 56-latka. A zdaniem rodziny należało bardzo dokładnie wyjaśnić przyczyny śmierci.
Krewni Sławomira W. zwrócili też uwagę, że Mariusz G. był zdziwiony tym, że zmarły ma rodzinę. Nowy właściciel zrobił porządki, w efekcie których pamiątki po zmarłym wylądowały na dzikim wysypisku.
Członkowie rodziny wyliczają szereg jeszcze innych, ich zdaniem, podejrzanych wydarzeń, związanych z transakcjami, których mężczyzna dokonywał przed śmiercią. Złożyli zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa do sokołowskiej prokuratury. Początkowo byli pełni obaw co do tego, jak sprawa będzie wyjaśniana. Podkreślają jednak, że śledztwo nabrało tempa po tym, jak jego prowadzenie przejęła Prokuratura Okręgowa w Siedlcach.
– Prokuratura Okręgowa w Siedlcach wszczęła śledztwo w sprawie kilkukrotnego doprowadzenia Sławomira W. do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w postaci należących do niego nieruchomości, tj. o czyn z art. 286 par.1 kodeksu karnego – poinformowała prokurator Krystyna Gołąbek, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Siedlcach. – Sprawa ta została przejęta do prowadzenia przez Prokuraturę Okręgową z uwagi na wartość mienia oraz wobec konieczności zapewnienia bezstronności postępowania. Z zawiadomienia o przestępstwie wynikało, że w nabyciu nieruchomości od pokrzywdzonego uczestniczyli funkcjonariusze policji zatrudnieni w jednostce procesowo podległej Prokuraturze Rejonowej w Sokołowie Podlaskim. Obecnie są wykonywane czynności procesowe zmierzające do wszechstronnego wyjaśnienia okoliczności tej sprawy. Z uwagi na dobro śledztwa – na tym etapie – nie ujawniamy, jakie czynności już zostały wykonane i jakie są zaplanowane do realizacji. Postępowanie toczy się obecnie w sprawie, co oznacza, że nikomu nie przedstawiono zarzutu popełnienia przestępstwa – dodała pani prokurator.
BOŻENA GONTARZ / zyciesiedleckie.pl / TEKST UKAZAŁ SIĘ W PAPIEROWYM WYDANIU ŻYCIA SIEDLECKIEGO Z 27 LUTEGO