Policjanci zatrzymali samochód, którym para młoda jechała na ślub. Był to były radiowóz policji USA. Takiej kryminogennej sytuacji wzorowi policjanci przepuścić nie mogli, zatrzymali więc auto, nieuprawnione do posiadania „urządzenia stanowiącego obowiązkowe wyposażenie pojazdu uprzywilejowanego w ruchu” – czyli koguta. Ludzie nie dowierzają, policja składa obszerne wyjaśnienia.
Bartosz Zubkowicz i Patrycja nie tak wyobrażali sobie dzień swojego ślubu. W sobotę, 22 sierpnia, do kościoła miał zawieźć ich przyjaciel – unikalnym, policyjnym radiowozem z USA. Ford Crown Victoria używany był przez policjantów w Kalifornii w latach 80. XX w. To miał być jego prezent dla pary młodej.
Michał Kulacz zawiózł Bartosza pod dom panny młodej, na ul. Piastowską. Gdy Patrycja wychodziła z kamienicy, właczył sygnalizację świetlną w fordzie. Na chwilę, aby zrobić przed panną młodą wrażenie. I wtedy podjechał kolejny radiowóz – prawdziwy, żagańskiej policji.
– Zatrzymał się tuż za nami, gdy wysiadłem z forda i szedłem przywitać Patrycję, policjant wyskoczył z radiowozu i zażądał od Michała dokumentów – opowiada Bartosz – Był arogancki. Ludzie, którzy zebrali się przy aucie, tłumaczyli mu, że to wesele. Prosili, aby odpuścił. Tłumaczyłem, że psuje nam najważniejszy dzień w życiu. Proponowałem, żeby ukarał nas na miejscu mandatem. A Michał błagał go wręcz, aby resztę „czynności służbowych” wykonał po tym, jak zawiezie nam do kościoła.
Niestety, zamiast pod kościół, przyjaciel musiał pojechać na policyjny parking. Młoda para dotarła do kościoła z opóźnieniem. Przyjechał po nich brat Bartosza.
Kierowcy forda grozi grzywna w wysokości 5 tys. złotych, a nawet dwutygodniowy areszt. Decyzję podejmie sąd.
– Koguta włączyłem na kilkanaście sekund. Chciałem sprawić radość przyjaciołom. Gdyby ten policjant był człowiekiem a nie służbistą, mógłby odstąpić od czynności przynajmniej na 10-15 minut, abym zawiózł młodych do kościoła – kwituje M. Kułacz. – Niestety, zachował się jak się zachował.
Sylwia Woroniec, oficer prasowy KPP Żagań, tłumaczy, że „osoba nieuprawniona nie może posiadać urządzenia stanowiącego obowiązkowe wyposażenie pojazdu uprzywilejowanego w ruchu”. A takie miał ford. Ponadtko w samochodzie były zamontowane tablice inne niż zapisane w dowodzie rejestracyjnym.
Piotr Piotrowski / regionalna.pl