Dookoła Polski może powstać pas, na którym straż graniczna bezkarnie rozstawi kamery nagrywające wszystkich kierowców i to, co się dzieje wokół. Kamery mają stanąć w pasie o szerokości 15 km wzdłuż granic i brzegu morskiego Polski. W efekcie cały kraj będzie otoczony pierścieniem monitoringu.
Taki projekt zmian w ustawie o straży granicznej przygotowało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Resort chce, by straż graniczna mogła instalować na drogach monitoring o wysokiej rozdzielczości, który będzie nagrywał wszystko, co się wokół dzieje. Takiej jakości urządzenia nie tylko zarejestrują tablicę rejestracyjną samochodu, lecz także nie będą miały problemu z utrwaleniem twarzy kierowcy czy pasażera. I przechodnia, bo w projekcie jest mowa o tym, że nagrywane będzie też to, co się dzieje w „innych miejscach publicznych”.
Kamery mają stanąć w pasie o szerokości 15 km wzdłuż granic i brzegu morskiego Polski. W efekcie cały kraj będzie otoczony pierścieniem monitoringu. To oznacza, że miasta turystyczne, takie jak Gdańsk, Gdynia czy Szczecin, również znajdą się pod lupą straży granicznej. Gminy, w których stanie monitoring, będą mogły wydać na ten temat opinię. Ale opinia to nie decyzja i nie jest wiążąca, a więc w praktyce nikt nie będzie mógł zabronić strażnikom instalowania kamer.
Panoptykon protestuje
„Tak wyznaczona strefa obejmuje setki gmin znajdujących się w aż 12 województwach, nie tylko przy wschodniej granicy Polski, a więc granicy zewnętrznej Unii Europejskiej. (…) Instalacja tam systemu kamer, w szczególności z funkcją rozpoznawania tablic rejestracyjnych, ingeruje w prywatność nie tylko mieszkańców, ale również turystów” – piszą w oficjalnym stanowisku wysłanym do MSW Anna Walkowiak i Wojciech Klicki z fundacji Panoptykon. W tym samym piśmie zwracają uwagę na inną istotną rzecz. Straż graniczna mogłaby przechowywać nagrania przez dwa miesiące (chyba że zawierałyby dowody pozwalające na wszczęcie postępowania karnego), a to wystarczający czas „na poznanie wielu informacji o zwyczajach i sposobach przemieszczania się osób przebywających na terenie strefy nadgranicznej„.
Ministerstwo uspokaja, że chodzi o zwalczanie przemytu czy wyłapywanie nielegalnych imigrantów. – Problem w tym, że w projekcie nie jest to napisane. Jako cele zmian przepisów resort określił „realizację zadań straży granicznej”. To otwarta furtka – mówi mecenas Paweł Litwiński, ekspert ds. ochrony danych osobowych. I dodaje, że jeśli cele nie zostaną uszczegółowione, to ingerencja w prywatność będzie nieproporcjonalna do zagrożenia. O więcej konkretów resort został poproszony także przez zastępcę generalnego inspektora ochrony danych osobowych Andrzeja Lewińskiego. Nie chce on na razie opiniować, do czasu gdy MSW nie doprecyzuje niektórych punktów, między innymi tego, czy będzie nagrywany nie tylko obraz, lecz także dźwięk.