Szpiegowanie rozmów prowadzonych przez telefony komórkowe to zjawisko powszechne. Teraz po nowelizacji ustawy o policji [1] [2] jeszcze bardziej przybierze na sile. Ta rozszerza jej kompetencje i uprawnia do inwigilowania osób w pomieszczeniach, w środkach komunikacji miejskiej, a nawet w miejscach innych niż publiczne. Zmiany w przepisach już teraz budzą wiele kontrowersji związanych zwłaszcza z naruszeniem prywatności i swobód obywatelskich.
Metod podsłuchiwania jest przy tym bez liku, bo można to robić i za pomocą specjalnego opracowania, jak i przy użyciu mikropluskwy; są łatwo dostępne, dostępne cenowo, a ich zakup nie wymaga specjalnych zezwoleń. Tylko niektóre dostępne są wyłącznie uprawnionym do tego organom, czyli np. policji, ABW i CBA.
Jak działają specjaliści?
Jak pokazują rozmowy z właścicielami sklepów ze sprzętem do kontrinwigilacji, tak sami o nich mówią, specjaliści najczęściej:
– Powielają BTS, to skrót określający stację przekaźnikową telefonii cyfrowej. Bo o ile połączenie standardowo płynie przez sieć takich stacji i dociera do operatora, a ten przez kolejne stacje (BTS-y) łączy nas z odbiorcą, o tyle podczas podsłuchiwania – treść rozmów i wiadomości przychwyci już urządzenie pośrednie. To symulowana stacja, rodzaj minikomputera, nie większego niż aktówka. Wystarczy, że będzie się znajdować od telefonu w odległości do 0,5 km w terenie zabudowanym lub do 2-3 km w terenie otwartym, żeby mogła działać. O podsłuchu nie będzie przy tym wiedział ani operator, ani użytkownik komórki. Owszem, operatorzy szyfrują sygnał. Ale specjaliści te zabezpieczenia już dawno złamali.
– wgrywają do komórki program szpiegujący. Pozwala przechwycić treść rozmów i SMS-ów, a także zbiera wszystko to, co dzieje się do 4 metrów od telefonu. „W podsłuchiwanym telefonie zostaje zaprogramowany specjalny numer uprzywilejowany. Wystarczy np. z tego numeru zadzwonić, a szpiegowany telefon odbierze połączenie i uruchomi mikrofon zewnętrzny. Oczywiście wszystko odbywa się w sposób niezauważalny dla właściciela telefonu. Aparat nie błyska, nie buczy, sama aplikacja jest zaś świetnie ukryta. Podsłuch możliwy jest nawet wtedy, kiedy aparat jest wyłączony”, informowały też swego czasu media.
– zawirusowują pamięć stałą telefonu, do którego dochodzi poniżej poziomu systemu operacyjnego. Najczęściej dzieje się to za pośrednictwem bluetooth lub przy połączeniu z siecią wi-fi, poza świadomością posiadacza telefonu. – Smartfon to też rodzaj komputera, więc wszystkie wirusy, które występują na komputerach, z powodzeniem funkcjonują też na telefonach – zwraca uwagę Krzysztof Pyka, prezes Prywatnej Agencji Wywiadowczej Redigo. A te bywają ukryte w załącznikach maili, a nawet na stronach internetowych, na które wchodzimy.
– przeprowadzają skaling. Podjeżdżają pod dom, skanują teren i sprawdzają numery telefonów. Jeśli będzie ich kilka, a tak zapewne będzie, to wystarczy już tylko pojawić się pod pracą, żeby obstawić ten „właściwy” numer. Poza tym każda komórka ma przypisany IMEI (z ang. International Mobile Equipment Identity, co można przetłumaczyć jako indywidualny numer identyfikacyjny). Także po nim można sprawdzić, ile kart i o jakich numerach dokładnie do niego wgrywano.
Co ciekawe, wcale nie trzeba rozmawiać przez telefon, żeby można było kogoś podsłuchiwać – operator jest w stanie w każdej chwili „zalogować się” do telefonu i to nawet, kiedy jest on wyłączony. Jedynym w 100 proc. skutecznym sposobem wydawać by się mogło jest wyjęcie baterii z telefonu. To jednak nieprawda – aparat nadal będzie mógł być na podsłuchu.
Na co zwrócić uwagę?
Naszą czujność powinna wzbudzić przede wszystkim szybko rozładowująca się bateria. Ale tu uwaga: dotyczy to tylko sytuacji, w której ktoś chce słuchać tego, co jest dookoła niego. A nie (tylko) samych rozmów.
– Tego, że nagrywane są rozmowy, SMS-y i ustalana lokalizacja, przeciętny użytkownik wykryć nie może. I choć niektóre zakłócenia, pogłosy i przekierowania mogą świadczyć o podłączeniu takiego a nie innego urządzenia, to żeby to rozpoznać, trzeba mieć lata praktyki. 99 proc. takich incydentów jest przypadkowa – deklaruje Krzysztof Pyka. Paweł Wujcikowski, właściciel sieci sklepów detektywistycznych Spy Shop dodaje: – Można poczytać i inne plotki na ten temat: przerywanie rozmów, wybranie numeru 09, wchodzenie w rozmowę, podwójny SMS. To po prostu błędy w połączeniu z BTS-em, które zdarzają się raz na jakiś czas. Najczęściej podsłuchują tak, że nikt tego nie wie.
Jak się zabezpieczyć?
Wydawałoby się, że przy takich możliwościach podsłuchiwania, żadna rozmowa telefoniczna nie może być poufna. Nic bardziej mylnego. Od czego jest np. zagłuszanie sprzętu rejestrującego czy szyfrowanie (symetryczne i asymetryczne) rozmowy telefonicznej. Wgranie trwa minutę, aplikacja pozwala za każdym razem wybrać numer osoby, z która chcesz porozmawiać.
– zlecenie zbadania telefonu. Warto wykonać je w profesjonalnych firmach. Koszt to około 300 zł.
– telefon z dynamicznym oznakowaniem procesora. Czyli taki, którego sieć nie będzie w stanie zidentyfikować. – Tyle tylko, że Polska jest jedynym krajem Europy, a chyba i świata, w którym jest on zabroniony. Jeszcze w 90. latach wprowadzono przepis prawny, który mówi, że manipulacja przy numerze procesora jest przestępstwem – podkreśla Krzysztof Pyka. Dodaje, że taki telefon może sobie kupić osoba prywatna, np. jadąc do Szwajcarii. – Wtedy jest już jakiś poziom bezpieczeństwa. Jakiś, bo jeszcze pozostaje problem głosu. Jeżeli nie mogę zidentyfikować telefonu, to nastawiam się na identyfikację głosu rozmówcy – dodaje. Ale i tu jest rozwiązanie…
– aplikacje pozwalające modyfikować głos. Mowa dokładnie o module zmiany głosu, który zaburza drugą składową harmoniczną (ma być tak typowa jak układ linii papilarnych).
Ale są i bardziej zaawansowane rozwiązania. Jak np. wykrywacze podsłuchów i kamer. Jednym z tańszych modeli jest RF Bug Detector. Wystarczy uruchomić urządzenie i obserwować diody, które sygnalizują obecność podsłuchu lub kamery. (Jest też możliwość ustawienia wibracji, które informują o wykryciu sprzętu rejestrującego). Zakres pracy wykrywacza to 10 metrów. Zasilany jest bateriami, a niewielkie wymiary pozwalają ukryć go w kieszeni czy torebce. Cena: ok. 150zł zł. Bardziej zaawansowane urządzenia są znacznie droższe, ich ceny dochodzą do nawet kilku tysięcy złotych.