Zgodnie z naszymi przypuszczeniami skończy się sprawa pijanego policjanta, który 12 stycznia bieżącego roku rozbił się sportowym porsche będąc pod wpływem alkoholu. Prokuratura zmienia zdanie, nie ma dowodów świadczących że za kierownicą samochodu siedział były już funkcjonariusz policji. Mężczyzna został przesłuchany w charakterze świadka.

Były policjant został przesłuchany w charakterze świadka. Postępowanie zasadniczo dotyczyło zdarzenia drogowego i tego, kto prowadził samochód. Ekspertyzy i materiały, które zebraliśmy, nie dostarczyły podstaw do tego, by uznać że tą osobą był funkcjonariusz policji – tłumaczy Barbara Grądzka, Prokurator Rejonowy w Bochni.

Nie oznacza to jeszcze zakończenia sprawy, choć śledczy przyznają, że wkrótce może to nastąpić. – Śledztwo jest dalej w toku, druga osoba pozostaje pod zarzutami popełnienia przestępstwa. Drugiemu podejrzanemu będą zmienione zarzuty i w najbliższym czasie śledztwo zostanie zakończone – zapowiada Barbara Grądzka.

W sprawie styczniowego wypadku nadal nie wszystko jest jasne. Nie wiadomo między innymi tego, w jakich okolicznościach doszło do pożaru sportowego samochodu. Będzie to przedmiotem odrębnego postępowania.

Pewne poboczne wątki zostaną wyłączone do odrębnego postępowania. Wyjaśniana będzie m. in. kwestia ewentualnego podpalenia samochodu – dodaje prokurator Grądzka.

Przypomnijmy, że 12 stycznia funkcjonariusz zaledwie 20 minut po zakończeniu służby uczestniczył w wypadku porsche, które roztrzaskało się, a następnie spłonęło na jednej z mszańskich ulic.
 Po wypadku mężczyzna trafił do szpitala, gdzie został przebadany alkomatem – w wydychanym powietrzu miał 2 promile alkoholu. Według limanowskiej prokuratury to on w chwili zdarzenia siedział za kierownicą sportowego samochodu (jak informowały media, limanowska prokuratura powoływała się na zeznanie naocznego świadka wypadku oraz opinię biegłego sądowego. Na podstawie obrażeń obu mężczyzn uznał on, że za kierownicą siedział policjant). Zaprzeczył temu jednak właściciel pojazdu, który przyznał się do spowodowania wypadku.
 Lekarz, który przebadał funkcjonariusza stwierdził, że z uwagi na jego obrażenia żadne czynności nie mogą być przeprowadzane z jego udziałem przez 30 najbliższych dni. Wkrótce sam policjant zdawał się jednak temu zaprzeczać – na swoim profilu w serwisie społecznościowym zamieścił zdjęcie w kołnierzu ortopedycznym, a w opisie stwierdził że „poza małym dyskomfortem szyi wszystko OK i zupełnie sprawne”.

limanowa.in