Kiedy przychodzi do ludzkich zachowań dzisiejsze społeczeństwo próbuje kontrolować samo siebie używając gróźb w formie praw. Prawa istnieją by kontrolować ludzi. Są „łatami”, które nie zagłębiają się w pierwotne przyczyny danego zachowania. Jeśli ktoś kradnie, bardzo mało uwagi poświęca się przyczynie takiego stanu rzeczy. Zamiast zastanowić się nad przyczynami rząd idzie po najmniejszej linii oporu i usuwa „przestępcę” z widoku z pomocą więzień.
W 2007 roku ponad 9 milionów ludzi na całym świecie siedziało w więzieniach. Stany Zjednoczone przewodzą w statystykach, mając największą populację więzień na całym świecie. To wszystko jest po prostu smutne.
Źródłem tak zwanych przestępstw jest w rzeczywistości konstrukcja społeczeństwa. Nie ma czegoś takiego jak „przestępca”. Jak wielokrotnie tu przytaczano, zepsucie w Systemie Monetarnym wynika stricte z jego konstrukcji. Jak pokazują badania Merva Fowles zaprezentowane wcześniej istnieje bezpośrednia korelacja między socjoekonomicznymi okolicznościami a społecznie destruktywnym zachowaniem. Większość więźniów wywodzi się ze zdegradowanych obszarów społecznych.
Prawa to bandaże. Zamiast polegać na wypaczonym systemie, stosującym kary i więzienia niejako po szkodzie, musimy zająć się niedostatkami w społeczeństwie, które prowadzą do destruktywnych zachowań – biedą, niedożywieniem, bezdomnością, brakiem środków do życia, zepsutą edukacją, stresem, zaniedbywaniem opieki nad dziećmi i tak dalej. Jeśli chcemy zmienić ludzkie zachowanie musimy najpierw zmienić warunki społeczne. Chcemy zaprojektować rozwiązanie wad systemu. Projektujemy brak konieczności istnienia spisanych praw i proklamacji. Prawa są produktem ubocznym niedoboru. Jeśli nie chcemy, by ludzie kradli to musimy upewnić się, że wszystko co będzie im potrzebne jest dla nich dostępne, bez potrzeby płaszczenia się czy uczestniczenia w wyścigu szczurów.
Z naszą dzisiejszą technologią mamy możliwość stworzyć system społeczny, który pozwoli wszystkim ludziom mieć dostęp do czegokolwiek, czego potrzebują w życiu. Bez cen, długów czy pracy. To silnie wpłynęłoby na sposób, w jaki ludzie traktują się na wzajem i oddziałują na siebie w społeczeństwie. Nastąpiłby ogromny spadek przestępczości, gdyż większość przestępstw ma podłoże w pieniądzach. Oczywiście nie chodzi o to, że z dnia na dzień zniknęłyby wszystkie negatywne czy destruktywne zachowania. Zazdrość i inne zjawiska związane z poczuciem własnej wartości czy pewnością siebie nadal sprawiałyby problemy. Tym niemniej, z tymi, którzy popełniają czyny społecznie destruktywne powinniśmy się obchodzić się znacznie bardziej humanitarnie i konstruktywnie. Jeśli seryjny zabójca zostałby złapany nie powinien być traktowany jak przestępca, ale jak chory pacjent. Społeczeństwo powinno rozumieć, że ludzie są produktem swojego otoczenia i zamiast zamykać osobę w zimnej, betonowej celi, naukowcy społeczni powinni badać kulturowe przyczyny, które stworzyły seryjnego mordercę i wskazać te warunki, które trzeba zmienić.