Czy to początek końca dojnej krowy wrocławskiego magistratu? Wrocławska straż miejska nie ma chętnych do pracy. Dziś brakuje aż 43 strażników. Dlatego komendant zdecydował, że część naczelników którzy dotąd pracowali za biurkami musi zmienić zajęcie. Będą pracowali na ulicach. Bo nie ma komu.

Na ostatniej sesji rady miejskiej zmieniono regulamin Straży Miejskiej we Wrocławiu. Na bazie dotychczasowych siedmiu oddziałów stworzono cztery oddziały: centrum kierowania, oddział patrolowo-interwencyjny, patrolowo-prewencyjny oraz oddział ochrony środowiska. Powód, to właśnie problemy kadrowe.

Z kierowniczymi stanowiskami będzie się musiało pożegnać w sumie kilkanaście osób. Dostaną propozycje objęcia innych stanowisk, alej już mniej płatnych.

Zbigniew Słysz komendant wrocławskiej straży miejskiej na sesji przyznawał, że jednostka, którą kieruje przechodzi trudny okres. W ubiegłym roku wiele osób odeszło na emeryturę. Nie ma także kolejki chętnych, którzy chcą pracować w straży, o czym świadczą kolejne nabory, które są nieskuteczne.

gazetawroclawska.pl